Tragiczna śmierć prof. Józefa Szaniawskiego
Najbliżsi, rodzina, przyjaciele, studenci oraz ogromna rzesza ludzi pożegnali    15 bm. śp. prof. Józefa Szaniawskiego. Wybitny historyk, sowietolog i publicysta, który 4 września br. zginął tragicznie w ukochanych przez siebie Tatrach, spoczął na cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.
Msza św. pogrzebowa odprawiona została w bazylice archikatedralnej pw. Męczeństwa Świętego Jana Chrzciciela w Warszawie. Przewodniczył jej i homilię wygłosił ks. bp Piotr Jarecki, biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej.

Zawsze blisko drugiego człowieka

Ksiądz biskup przybliżył osobę tragicznie zmarłego profesora na podstawie własnych wspomnień z ich znajomości. Zaznaczył, iż „szedł on własną drogą, bardzo często przeciwną niż trendy współczesnego świata”. Hierarcha dodał, że śp. prof. Szaniawski miał „bardzo silną osobowość i nie zrażał się przeciwnościami”. – Nie zamykał się w sobie. Niejako tęsknił za drugim człowiekiem. (…) Tęsknił za rozmową, za kontaktem z drugim człowiekiem, czyli nie ulegał temu, co jest pewną modą dzisiaj, pewnym niebezpiecznym trendem dzisiejszej kultury – zamknięcie się w sobie, indywidualizm, prywatyzacja życia. On taki nie był – wspomniał ks. bp Jarecki. Jednocześnie podkreślił, iż zmarły profesor „nie zawahał się zaakceptować dojrzałość i to, że ma misję nauczyciela i pedagoga, szczególnie młodego pokolenia”. Powiedział też, iż tragicznie zmarły profesor Szaniawski nie bał się podejmowania trudu. – Nie wybrał życia łatwego, lekkiego i przyjemnego. Choćby poczytajmy sobie na temat obfitości jego relacji, artykułów, wydanych książek, wykładów, konferencji. To był człowiek pracy - podkreślił.

Ufność pokładał w Bogu

Ksiądz biskup Jarecki, mówiąc o prof. Józefie Szaniawskim, wspomniał, że był on także człowiekiem ogromnej wiary, który pokładał ufność w Bogu. - To wszystko, co w życiu czynił - można wyciągnąć taki wniosek - było inspirowane wiarą chrześcijańską i religijnością. (…) Za życia nie zadowalał się tym, co prozaiczne, tylko żył w świecie wartości i zasad. Poszukiwał prawdy, także prawdy o naszej Ojczyźnie, jej wrogach i przyjaciołach. Pisał i mówił o tym tak wyraźnie i tak odważnie jak bodaj nikt inny. To było godne podziwu i dlatego wyrażamy nadzieję, że Pan przyjmie go do swojego Królestwa – powiedział w homilii hierarcha.

Umiłował Ojczyznę i jej dzieje

- "Wiktoria" - to słowo przewijało się w naszych rozmowach. Mówił o pięknych wiktoriach Polaków i o tych wiktoriach, o których nikt nie mówił. Pokazywał nam je – zaakcentował o. dr Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja, który wspominał prof. Szaniawskiego i żegnał go w imieniu milionów słuchaczy Radia Maryja, Telewizji Trwam, studentów i społeczności Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. – Panie profesorze, dziękujemy za pokazywanie wiktorii polskich wypływających z krzyża i orła, tych z wierności pięknemu Lwowowi i Polsce – dodał o. Rydzyk. Jednocześnie podkreślił, iż zwycięstwo jest nam zadane, gdyż jest to droga do świętości. – Niezwykle odważny, bohaterski, otwierał nam oczy na historię, również tę niewygodną historię ostatnich dziesiątków lat – powiedział dyrektor Radia Maryja. Jak dodał, Naród, który nie pamięta własnej przeszłości, nie ma przyszłości. - Dziękujemy, panie profesorze, że pan uczył tej przeszłości młodzież, że pan nas uczył. Za wszystkie wykłady w radiu, w telewizji, na uczelni. Dzięki panu i wielu podobnym do pana te media, które nazywane są dla ludzi starych, chorych, upośledzonych, nawiedzonych, te media stały się wielkim uniwersytetem. Dziękujemy tobie, panie profesorze – zaznaczył o. Tadeusz Rydzyk.

List JM rektora Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie - ks. prof. dr. hab. Stanisława Dziekońskiego odczytał ks. prof. Jarosław Sobkowiak, prodziekan Wydziału Teologicznego. "Szczyciliśmy się i byliśmy dumni z tego, że mieliśmy w swym gronie tej miary Człowieka co śp. Zmarły. Był On wysoko ceniony przez władze uniwersytetu i wielce lubiany przez młodzież uniwersytecką" - napisał rektor UKSW.

Profesor Józef Szaniawski pośmiertnie, za wybitne osiągnięcia w dokumentowaniu i upamiętnianiu prawdy o najnowszej historii Polski, za zasługi w działalności nad przemianami demokratycznymi odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Chory na Polskę

W imieniu środowisk niepodległościowych przemawiał prof. dr hab. Wiesław Wysocki. - Dla Boga, panie Szaniawski, larum grają. (...) Świętej pamięci Józef Szaniawski uległ pasji Sienkiewiczowego opowiadania dziejów. Miał tę wielką odwagę, by nakreślić wizję drugiego po Marszałku Piłsudskim obrońcy Polski i Europy w dwudziestym stuleciu. Wizję misji pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, w którym widział dziedzica tradycji niepodległościowych, wolnościowych, AK-owskich - powiedział prof. Wysocki.

Zaznaczył, iż życie prof. Szaniawskiego było także żywotnym pytaniem o wiarygodność Polski. - Pytaniem o cnotę lub występek założycielski III Rzeczypospolitej Polskiej - wskazał profesor. Dodał, iż zmarły tragicznie profesor był człowiekiem wolnym, który wolność cenił nade wszystko. - Był niezależny, niezależność ceniący jak nic innego. Był prawy, prawość przekładający nad inne. Był bogaty, bogactwo niosący w sobie, a nie w portfelu. Był z tych co dewizę "Bóg, Honor, Ojczyzna" mają wypaloną w sercu - zaznaczył. Jak dodał, prof. Szaniawski należał do ludzi, o których mówi się, że są chorzy... na Polskę. - Był mocno i nieuleczalnie chory. Na nią. Najjaśniejszą - zaakcentował prof. Wysocki.

Po Mszy św. kondukt żałobny udał się na warszawskie Powązki, by towarzyszyć w ostatniej drodze zmarłemu profesorowi, który całe swoje życie ofiarował umiłowanej Ojczyźnie, a przede wszystkim polskiej młodzieży.

Profesor Józef Szaniawski zginął 4 września br. Wówczas, schodząc ze Świnicy, spadł w przepaść w kierunku Doliny Pięciu Stawów. Miał 68 lat.

Był znakomitym historykiem, wybitnym sowietologiem. Fascynowała go postać Marszałka Józefa Piłsudskiego. Przyjaźnił się z płk. Ryszardem Kuklińskim, którego został pełnomocnikiem. Dzięki zaangażowaniu i poniesionemu trudowi śp. prof. Szaniawskiego udało się rehabilitować osobę "pierwszego oficera NATO". W stolicy Polski powstała także Izba Pamięci płk. Kuklińskiego. Profesor był również inicjatorem m.in. budowy pomnika Katyńskiego na placu Zamkowym - 30 lipca 2011 roku otrzymał tytuł: Zasłużony dla miasta stołecznego Warszawy. Był przyjacielem młodzieży i swoich studentów, których chętnie oprowadzał po stolicy Polski, opowiadając jej dzieje. (BiP, Ewa Hirsz)
<< Powrót
  « powrót

drukuj »         wyślij znajomemu »         ilość wyświetleń: 4942


Stosując pliki cookie (tzw. ciasteczka), staramy się zapewnić komfort korzystania z naszego serwisu, polegający na uwzględnieniu zapamiętanych preferencji użytkownika co do przeglądanych treści i na spersonalizowaniu wyglądu witryny. Przechodząc "dalej" akceptują Państwo otrzymywanie plików cookie z naszego serwisu . Ustawienie to mogą Państwo zmienić w narzędziach przeglądarki.

30688203 odwiedzin od 2007-02-06