Przypomnienie Rzezi Wołyńskiej przed "Palace"
 Styczniowy sobotni wieczór, Podhale zasypane śniegiem. Komu chciałoby się wychodzić z ciepłego domu... A jednak jadą nawet kilkadziesiąt kilometrów, by uczestniczyć w manifestacji „Porozumienia Orła Białego” przed „Palace.” Patriotyczny wiec przed byłą gestapowską katownią  zebrał jeszcze większą jak w ubiegłym roku liczbę patriotów. Szkoda, że nie było nikogo z obecnych władz miejskich, zaś honor powiatu tatrzańskiego ratował jedyny radny – obecny na wiecu - Kazimierz Zelek.
Poczty sztandarowe z Waksmundu, Nowego Targu, Zakopanego oraz liczne z Szaflar dodawały rangi uroczystości. Elżbieta Łaniewska –Łukaszczyk reprezentująca zakopiański odział Związku Żołnierzy AK, kombatanci oddziału partyzanckiego Józefa Kurasia „Ognia” z Waksmundu i Zakopanego, Jerzy Widejko z wileńskiej AK , a także  przedstawiciele Społecznego Komitetu  Pamięci Żołnierzy Konfederacji Tatrzańskiej , "Rocha" i Zgrupowania Partyzanckiego "Błyskawica" - to tylko niektórzy uczestnicy zgromadzenia. Z włodarzy samorządowych obecny był wice wójt Szaflar Cetera oraz dyrektor Zespołu Szkół Jarosław Szlęk. Z kolei Związek Podhalan w Zakopanem reprezentował Marian Chyc, górali babiogórskich Józef Malik z przewodniczącym Rady Gminy Stryszawa wraz z grupą sympatyków POB z powiatu suskiego. W gronie uczestników uroczystości znajdowali się przedstawiciele gmin: Zakopane, Poronin, Bukowina Tatrzańska, Kościelisko, Nowy Targ, Rabka, Raba Wyżna, Zawoja, Sucha Beskidzka, Stryszawa oraz goście z Wielkiej Brytanii. Krasy uroczystości dodawała muzyka góralska Wacława Słodyczki i Franciszka Folfasa z Witowa.

Andrzej Gąsienica Kaspruś - z Zarządu „Orła Białego” powitał zebranych, po czym odśpiewano hymn państwowy. Następnie zabrał głos przewodniczący Wojciech Orawiec:
 
Kierowani patriotycznym obowiązkiem spotykamy się – jak co roku –  przed byłą gestapowską katownią Podhala  "Palace."
Spotykamy się, by oddać hołd wszystkim patriotom walczącym za Wolną Polskę
 w czasie II wojny światowej. Właśnie wczoraj minęła kolejna rocznica aresztowania Naczelnika KT Augustyna Suskiego rodem z Szaflar, zaś dziś 31 stycznia– jego zastępcy Tadusza Popka. pochodzącego z Chodenic.
 
Padło wiele słów z naszej strony o życiu i działalności bohaterów Konfederacji Tatrzańskiej na skalnej, podhalańskiej ziemi. Ale przecież Polska to nie tylko Podhale. I my jako spadkobiercy Konfederatów Tatrzańskich,  wypełniający tetstament zawarty w  Deklaracji Ideowej KT winni jesteśmy o tym pamiętać szczególnie Przypominam, że ostatnie kilka lat przed wybuchem wojny Augustyn Suski spędził na Wołyniu, w powiecie krzemienieckim, gdzie uczył dzieci polskiej mowy, kultury i historii. To właśnie tam zastała Suskiego wojna. Nie hitlerowskie, ale radzieckie czołgi taranowały polskie słupy graniczne nieomal na oczach naszego bohatera. To agresor ze wschodu obracał w niwecz lata pracy pozytywistycznej naszego bohatera. Z kresów przedostaje się Suski na Podhale by wśród najbliższych prowadzić walkę z najeźdźcą .Spróbujmy jednak zadać pytanie, co się stało, na Wołyniu,  na polskiej Ziemi Kresowej, po wyjeździe Augustyna Suskiego To pytanie winniśmy postawić, albowiem w roku ubiegłym obchodziliśmy 65 rocznicę Rzezi Wołyńskiej dokonanej przez terrorystów z Ukraińskiej Powstańczej Armii na Polakach. W jej wyniku  życie straciło od 160-300 tysięcy Polaków. A ponieważ media wyjątkowo mało miejsca poświęciły tej potwornej zbrodni, godzi się - również przez szacunek dla pracy Suskiego na Kresach powiedzieć o tym głośno i wyraźnie.(...)
Przewodniczący przestawił przebieg ukraińskiego ludobójstwa na Kresach po czym podkreślił:
 
Z całą mocą należy podkreślić, że mordy terrorystów z UPA nie byłyby możliwe,bez wcześniejszych deportacji sowieckich ludności polskiej.
 
W okresie od lutego 1940 do napaści Niemiec na ZSSR Rosjanie wywieźli z polskich Kresów wschodnich ok. półtora miliona obywateli polskich. W pierwszej kolejności wywożono rodziny wojskowych, policjantów, członków ZS „Strzelec”, a nawet kolejarzy . Tak więc stosunkowo nieliczne – liczące w sumie ok. kilkadziesiąt tysięcy i z reguły unikające walki oddziały bandytów UPA nie miałyby szans w starciu z żywiołem polskim. Tylko niepisany sojusz Stalina z banderowcami , także przy współudziale Niemców doprowadził do tragedii
Dlaczego o tym mówię?
Otóż mówię o tym, bo Polska krew ma jednakową cenę.
Niezależnie od tego, czy zbrodniarzem był gestapowiec z „Palace” ,
radziecki NKWD-sta z lasu katyńskiego, czy też ukraiński terrorysta z UPA wrzucający polskie dziecko do studni, dziś wszystkim tym ofiarom winniśmy pamięć i zadośćuczynienie.
 
Cześć ich pamięci !
 
W dalszej części uroczystości delegacje złożyły wieńce i wiązanki kwiatów przed wejściem do Muzeum Walki i Męczeństwa „Palace”. Muzeum zostało otwarte dzięki uprzejmości Bronisława Chowańca Lejczyka i zebrani mogli zapoznać się ze zgromadzonymi eksponatami, dokumentami i pamiątkami.
Tradycyjnie uczestnicy wiecu udali się następnie – w liczbie przekraczającej siedemdziesiąt osób do szałasu na Lipkach, gdzie dzielono się opłatkiem, śpiewano kolędy, pieśni ułańskie oraz wznoszono toasty. Ciekawe informacje przekazali zebranym nowi członkowie POB z Wielkiej Brytanii państwo Zającowie, oraz sympatyk „Orła Białego” z Raby Wyżnej właściciel partyzanckiej karczmy Jan Dudor. Organizatorzy dziękują wszystkim uczestnikom uroczystości za świadectwo prawdziwego patriotyzmu i hartu ducha. (Tekst: BiP. fot. A.Garbacz).
<< Powrót
  « powrót

drukuj »         wyślij znajomemu »         ilość wyświetleń: 4899


Stosując pliki cookie (tzw. ciasteczka), staramy się zapewnić komfort korzystania z naszego serwisu, polegający na uwzględnieniu zapamiętanych preferencji użytkownika co do przeglądanych treści i na spersonalizowaniu wyglądu witryny. Przechodząc "dalej" akceptują Państwo otrzymywanie plików cookie z naszego serwisu . Ustawienie to mogą Państwo zmienić w narzędziach przeglądarki.

30691593 odwiedzin od 2007-02-06